Półtora
roku… Później.
Philip
Justain Macedon… Trzy miesiące temu skończył dziewiętnaście
lat. I w tym roku był również absolwentem prywatnego liceum. Nie ukończy go z
wyróżnieniem. Wszystko zawdzięczał oczywiście Alexowi. Bo to on cisnął go do
nauki. W końcu był tym starszym i mądrzejszym. I przede wszystkim
przystojniejszy. Po tak długim czasie Philip nie przestał go kochać. Wręcz
przeciwnie. Kochał go nad życie. Kochał go tak bardzo, że nie wyobrażał sobie,
że za dwa miesiące go straci. Kochał go tak bardzo, że najmniejsza rozłąka sprawiała,
że za nim tęsknił. Kochał go tak bardzo, że niebyło dnia by się nie widzieli.
Kochał go tak bardzo, że dla Alexa… Zmienił się odrobine. Nie, nie ściął
włosów, bo te Alexander uwielbiał. Zwłaszcza po seksie lubił się nimi bawić.
Dbał o nie bardziej niż wcześniej. Od roku zawsze były idealnie wyprostowane i
uczesane. Z czerwonego przerzucił się na
czarny, ale nadal wygalał bok. Kolczyków też nie wyciągnął. A największa
zmiana, jaka w nim zaszła to… Ubrania. Od kiedy pokochał Alexa starał się jakoś
wyglądać. Nie wydawał na nie tyle pieniędzy, co
Elizabeth czy Richard. Jednak były nowe i dopasowane. Nadal nosił rurki,
różnego koloru, koszule w kratę i dłuższe koszulki. I oczywiście trampki. Tak.
Tych chyba nie zastąpi żadnym innym obuwiem.
Pamiętał jak
Alex obiecał Jeffersonowi, że pokaże mu jaką ma wartość
pieniądz. I pokazał. Nauczyciel został zwolniony pół
roku później, bo nie ważne jak Philip się starał ten nie doceniał
jego pracy. Nie było to trudne, bo to prywatne liceum, i to rodzice nim rządzą
jak i ich pieniądze.
W dzień,
w którym Jefferson wyleciał minął
się z nastolatkiem w korytarzu. Złapał chłopaka za ramie, zaciskając
na nim dłoń tak mocno, że miał siniaki przez miesiąc.
- Zadowolony
jesteś?- syknął, pokazując
mu wypowiedzenie z pracy. Cieszył się tylko z
tego, że było za porozumieniem stron. I te lata, które tu pracował nie poszły
na marne.
- To nie
moja wina – odpyskował chamsko. Teraz nie musiał się przed nim płaszczyć. Mógł
swobodnie powiedzieć, co o nim myśli
– Nie ja wychowałem cię na skurwiela – dodał, wyrywając ramie z uścisku.
- Nie
pozwalaj sobie szczeniaku – warknął na
młodszego, popychając go na ścianę – Jeszcze tego
pożałujesz!
- Straszysz
mnie?- wyśmiał nauczyciela prosto w oczy –
Pamiętaj…- podszedł do mężczyzny tak, blisko, że stykali
się klatkami piersiowymi – że to ja mam więcej możliwości niż ty.
Jefferson
nie mógł uwierzyć w to jak chłopak się stawia. W ogóle nie
wiedział, że tego stać na takie coś. Od dwóch lat poniewierając
tym gówniarzem, obrażając go, nigdy się nie postawił. Podkulał ogon niczym
wystraszony szczeniak i uciekał z płaczem. Więc na Boga, co w niego wstąpiło?
- Grozisz
mi?- wypalił, klnąc w myślach na swoje pytanie.
-
Oczywiście, że nie, panie Jefferson – uśmiechnął
się złowieszczo, przyprawiając
nauczyciela o gęsią skórkę – To jest przecież karane, prawda?- Philip cofnął
się o krok – Ale powiedzmy, że ostrzegam.
- I co ty
niby możesz?- parsknął rozbawiony
nauczyciel. No to się w głowie nie mieści. Szczeniak mu grozi tak proso w oczy?
- Sprawić,
że nie znajdzie pan pracy w tym stanie?- Philip miał dosyć tego faceta. Znosił
go od pierwszej klasy liceum, i miał zamiar to zakończyć. Oczywiście nie
zrobiłby tego, co powiedział, ale… jakoś bronić się musi – Do niezobaczenia!-
pożegnał się, zostawiając oszołomionego nauczyciela,
który nie spuścił z niego wzroku do póki nie
zniknął za zakrętem.
OooO
Tego samego
dnia pokłócił
się z Alexem. Nie, nie o nauczyciela. Alexander otwierał się
przed nim bardzo powoli. I dziś wybrał dzień do odkrycia kolejnej tajemnicy.
Philip siedział na podłodze między
kolanami mężczyzny, i grali na konsoli. Od kiedy
zagrał po raz pierwszy wciągnęło go to tak bardzo, że większość
czasu spędzał przed telewizorem z padem w
ręce. Obok na stole leżał włączony laptop. Philip rzucił okiem
na ekran, gdy coś piknęło. Alex za
pauzował grę i otworzył maila. Nastolatkowi w oczy rzucił się nagłówek tekstu.
- Pracujesz
tam?- Philip nadal z otwartą buzią wskazał na ekran.
- Tak –
opowiedział krótko zamykając treść wiadomości.
- Ale… Ale…-
Philip próbował złożyć jakiekolwiek pytanie, jednak nie był
w stanie, bo ta informacja do jego głowy trafiała bardzo, bardzo powoli.
- Gramy
dalej?- zapytał, by Philip
nie drążył tematu, wznawiając grę, co równie znaczyło, że
skończył z nim rozmawiać.
- Jak możesz
pracować w The New York Times?- Philip, odrzucił pada dając
starszemu do zrozumienia, że tak łatwo go nie spławi – Od kilku miesięcy
nigdzie nie wyjechałeś!- wiedział, że
jego argument jest no, cóż,
denny, ale nie mógł
wymyśleć nic innego. Alex musiał się
świetnie bawić robiąc go w balona!
- Czy oszukałem
cię kiedykolwiek?- Alex próbował
ukryć rozczarowanie nastolatkiem. Nigdy nie przyszło
mu do głowy by kłamać
na temat tak ważnej sprawy. Sam również
odrzucił pada.
- A niby skąd
mam to wiedzieć, co?- Phil wstał
z podłogi, przeczesując nerwowo swoje długie
włosy.
- O, czym ty
mówisz, słońce?- Alex popatrzył
chłodno na młodszego, bo spodziewał
się najgorszego. I wcale się nie pomylił.
- Skoro
oszukujesz moją…- licealiście
przerwało trzaśniecie klapki od laptopa.
- Nie kończ
lepiej – ostrzegł
groźnie nastolatka. Alex zerwał się
na proste nogi, nerwowo odpinając mankiety koszuli. Srebrne
zapinki rzucił na stół,
które potoczyły
się po blacie, zatrzymując w różnych odległościach.
Podwinął rękawy, stając
przed wielkim oknem. Dłonie zaciśnięte
w pięści schował
do kieszeni, by ukryć to jak nastolatek podniósł mu ciśnienie
swoim zachowaniem. A może, dlatego, że
zabolały go te słowa. To szczera prawda, że
oszukuje swoją narzeczoną.
- Alex…-
powiedział smutno po długiej chwili ciszy. Ten nie
zareagował prócz napięciem
mięśni – No, Alex…- powtórzył
płaczliwie. Nadal nic. Nie chciał zrobić
przykrości mężczyźnie.
Jego usta to powiedziały wbrew jego woli. Odetchnął
głośno, czując
jak w kącikach oczu zbierają mu się
łzy – W porządku…- postanowił, że
da mu czas na ochłonięcie.
I, wcale by się nie zdziwił,
gdyby Alex dał sobie z nim spokój.
Najdziwniejsze było w tym, że
nie winiłby go za to. To całkowicie jego
wina – I, Alex, przepraszam – po tych słowach ruszył
do wyjścia.
Nie
rozmawiali wtedy ze sobą kilka dni, a on nie naciskał.
Ich stosunki wróciły
do tych na początku. A, może
były chłodniejsze?
- Witaj,
Philipi’e – witał się
z nim Alex. Z tą różnicą,
że głos mężczyzny był
całkowicie obcy. Niemal tak zimny jak właściciela
wydawnictwa. Nawet Elizabeth spojrzała na
narzeczonego mrużąc oczy.
- Emm…-
zamilkł nie wiedząc jak ma odpowiedzieć
– Dzień dobry panie
Thompson – uważał,
że ta odpowiedź będzie
najlepsza. Bo skoro Alex zmienił ton głosu to znaczy, że nie życzy sobie by
mówić mu na „ty”. Z miną zbitego psa i opuszczoną głową wspiął się na piętro. W
sypialni rzucił plecak w kąt, i udał się do łazienki. Spojrzał w lustro, aż
sapiąc widząc swoje odbicie. Tak dawno widział się takiego smutnego i
załamanego, że teraz to był niemal szok. Oczy miał czerwone i podkrążone.
Włosy, te reprezentowały się gorzej niż na początku. Każdy włos żył własnym
życiem. Wyglądały jakby pokłóciły
się z grzebieniem, i nie miały zamiaru się z nim
przepraszać. Oparł dłonie o zlew, pochylając głowę,.
Wyglądał gorzej nim poznał Alexa. Wedy, jako tako dbał o siebie. Teraz… Teraz
wszystko miał kompletnie w dupie. Był tak pogrążony w swoim smutku, że nie
usłyszał wejścia do sypialni jak i łazienki. Poczuł dłonie na swoim ciele, i podniósł
wzrok. W lustrze ujrzał Alexa. Jego oczy wręcz
go pożerały. Pełne
podniecenia jak i pragnienia. Mężczyzna bez
ceregieli zsunął mu luźne
spodnie z bokserkami. Philip wciągnął głośno i mocno powietrze, czując jego
erekcję na swoim tyłku. Alexander sięgnął do pojemnika z mydłem w płynie, drugą
dłonią odpiął swoje spodnie. Wyciągnął
twardego penisa, i nasmarował go, po czym wszedł w chłopaka jednym pchnięciem.
Philip pisnął z bólu, automatycznie zaciskając odbyt. Mężczyzna aż westchnął
z przyjemności. Dłonie oparł na tafli lustra, zanurzając nos we włosach
młodszego. Poczekał chwile by Philip przyzwyczaił się do intruza w odbycie.
- Cii…-
uspokajał nastolatka, słysząc szloch, gdy zaczął się poruszać. Wchodził w niego
mocno i głęboko, wygryzając się
w kark chłopaka, tłumiąc
w nim swoją rozkosz.
Philip nie
miał odwagi spojrzeć w ich odbicie, dlatego opuścił głowę. Przy ostrzejszych
pchnięciach mężczyzny, zagryzał wargę, by z jego ust nie wydobył się żaden
bolesny jęk. Jedyne, co przychodziło mu do głowy to, to, że Alex go karał.
Karał za to, że go zranił i wypomniał mu to jak oszukuje Elizabeth. Mimo, że
Alexander brał go siłą i brutalnie to… Był niemal w siódmym niebie, bo to
oznaczało, że zależy mu jeszcze na nim. Tym razem jęknął głośno z
przyjemności, gdy mężczyzna
wszedł pod odpowiednim kątem, i pomasował główką penisa prostatę.
Cały ból odpłyną, a zastąpiła
go czysta przyjemność.
Alexander
słysząc jęk wybudził się ze swojego amoku. Zwolnił ruchy, skupiając się na tym
by sprawić więcej przyjemności Philipowi, który zaczął mruczeć
z rozkoszy, gdy z brutalnych pchnięć zmienił na delikatne. Miał ochotę
spoliczkować się za to, co teraz zrobił. Philip mógł go oskarżyć o gwałt! Wyładowywał na nim całą złość, i frustrację
ze zbliżającego się ślubu. A to jak chłopak się do niego
zwrócił. Tym dolał oliwy do ognia.
- Alex!-
krzyknął, gdy doszedł, zaciskając
się na penisie starszego. Ten wykonał kilka pchnięć, i osiągnął
orgazm zaraz po nastolatku. Wypełniając
go, głęboko w środku.
To
wydarzenie powinno ich od siebie oddalić. Jednak… Philip uważał, że zbliżyło
ich jeszcze bardziej. Alexander za każdym razem, gdy się kochali upewniał się
kilka razy czy odpowiednio go przygotował nim w niego wszedł. Rzadko dał się
ponieść. Przez co zmierzyła się
ilość malinek i ugryzień na jego ciele. Pieścił
delikatnie i z czułością jego ciało jakby miał się rozsypać przy mocniejszym
dotyku.
OooO W tym miejscu proponuje włączyć piosenkę Jason Derulo OooO
Alexander
sturlał się z nastolatka, gdy doszedł.
Sapali głośno, łapiąc
uspokajające oddechy. Philip włączył
radio. Przełączył stacje,
szukając innej piosenki. Mężczyzna pokręcił
głową, pod, którą włożył
rękę. Licealista nagle zerwał
się na nogi, rozpoznając swoją
ulubioną piosenkę. Jej tekst dziwnym zbiegiem
okoliczności pasował do atmosfery.
- It’s too
hard to sleep – zaśpiewał
razem z wykonawcą, udając,
że pilot to mikrofon. Philip miał
tak dobry humor, że nie przejął
się swoją nagością,
ani zasychającą spermą na swoim brzuchu - I got the
sheets on the floor – Alexander
zaśmiał się
pod nosem, opierając się
plecami o ścianę - Nothing on me – dopiero wyśpiewując
te słowa, zaczerwienił się,
zeskakując z łóżka
po prześcieradło.
- Co robisz,
kochanie?- zapytał, widząc
jak nastolatek okrywa swe ciało.
- Boy,
you're the one – kontynuował dalszy ciąg
piosenki, stając na środku
pokoju - I want to want me – wskazał
palcem na siebie, a później
na mężczyznę.
- Chcę
– odpowiedział
Alex, zaczynając bujać
się w rytm piosenki.
- And if you
want me, boy you got me – obrócił się
wokół własniej
osi, sprawiając, że czarny materiał
zafalował jak sukienka -There's nothing I know, I wouldn't do, I
wouldn't do – ruszył wolnym
krokiem do Alexa, który uśmiechał
się od uch do ucha - Just to get up next to you – uklęknął
na skraju łóżka
- Boy, you're the one. I want to
want me. And if you want me, boy you got me. There's nothing i know, i wouldn't
do, i wouldn't do. Just to get up next to you. Just to get up next to you…
- No dalej!-
zachęcił chłopaka.
- Nie znam
już słów – przyznał, siadając
okrakiem na kolanach Alexa – Poczekaj
chwile – poprosił, czekając
do momentu, w którym zna słowa.
Starszy skinął głową
nie mogąc się doczekać,
aż znów zacznie śpiewać.
Znał piosenkę. Philip, choć
robił to w żartach to świetnie
mu szło. Nawet nie fałszował!
I tak wywijał swoim ciałem, że
miał ochotę na następną
rundę! Teraz nie ułatwiał
niczego, gdy zaczął się
o niego ocierać niczym kotka w rui!- Just the thought of you – wznowił śpewanie,
krącąc pośladkami
tuż przy jego penisie, sprawiając, że
zaczął twardnieć
- gets me so high – Philip położył
dłoń na brzuchu Alexa, sunąc
nią powoli ku górze - So
high – uszczypnął
go w sutek, śmiejąc się
pod nosem, gdy ten stęknął.
Alexander
nie chciał już słuchać
śpiewu. Teraz miał ochotę
słuchać jego jęków!
O, tak. Duuużo jęków!
OooO
- Za dwa
tygodnie koniec roku – przypomniał Alex, leżąc z nastolatkiem w łóżku. Oboje
byli nadzy i zmęczeni po dość długim i namiętnym seksie. Philip leżał
na mokrej klatce piersiowej mężczyzny, bawiąc się włosami wokół pępka- Cieszysz
się?
- Z
ukończenia liceum, tak – odpowiedział, unosząc głowę. Mężczyzna odsunął mu na
bok włosy – A nie z tego, że zostawię przyjaciół.
- Rozumiem –
ucałował go w czoło
– Cieszę się, że
pozwoliłeś innym się
poznać – Philip ułożył
głowę tak jak wcześniej
– Prawdziwego siebie, Philipie.
- Taa…- westchnął
smutno – teraz mi jeszcze trudniej wyjechać…- zamilkł, gdy zdał sobie sprawę,
co powiedział.
- Słucham?-
odepchnął od siebie nastolatka, który wstał, i zaczął ubierać się.
- Wyjeżdżam
zaraz po twoim ślubie – podkreślił, wsuwając
na tyłek różowe bokserki.
- I jak się
domyślam…– Alexander odrzucił kołdrę, i zerwał się z łóżka, kompletnie nie
przejmując się nagością – nie zamierzałeś
mi o tym powiedzieć?
- A niby,
po, co?- zapytał kpiącym tonem, zapinając
czarną koszulę.
- Kpisz
sobie ze mnie?- złapał go za ramiona, zaciskając mocniej dłonie,
przez co nastolatek syknął.
- Puść
mnie!- wyrwał się. Philip nie bardzo wiedząc, co ma
zrobić uciekł z sypialni. Miał ochotę przez niego płakać. Nie z powodu bólu,
który czuł od uścisku, ale z zachowania mężczyzny. On robił mu wyrzuty, bo chce
zejść mu z drogi po ślubie? Zniknąć z jego
życia? Powinien mu za to dziękować!- I tak wszystko się
skończy! Skończy się, gdy wypowiesz słowa
przysięgi! Nie tylko w obecności naszych rodzin, ale i Boga!- wykrzyczał.
Wiedział, że Alexander za nim szedł. Zawsze tak robił, gdy się
kłócili, a on
wychodził.
-
Zamierzałeś tak po prostu zniknąć?- Alexander udał, że nie usłyszał wypowiedzi
nastolatka – Bez słowa pożegnania?
- Tak – odpowiedział
bez wahania – Tak właśnie
zamierzałem zrobić!
- Rozumiem –
odparł swoim chłodnym głosem.
Zostawił
nastolatka w salonie. Musiał wyjść nim powiedzą coś,
czego oboje będą żałować. W garderobie spędził
więcej czasu niż zamierzał. Gdy się odwrócił w drzwiach stał Philip.
- Wyjeżdżam
na studia – zdradził powód przeprowadzki, ukrywając
miejscowość.
-
Zdecydowałeś się już, co do kierunku?- zapytał ciekawy
wyborem Philipa. Jego złość minęła, więc
mogli na spokojnie rozmawiać.
- Prawo –
wzruszył ramionami, chcąc ukryć swoje zmieszanie. Jeszcze nikomu o tym nie
mówił. Ojciec dał mu papiery do wypełnienia, i kazał wysłać. Tylko Alex zna
prawdę - Ogólne i karne – dodał.
- Czeka cię
multum nauki jak i kilka lat – podsumował. To prawie jakby studiował dwa
kierunki. Popatrzył na niego dumnym wzrokiem. Kiedy on tak wydoroślał?- Wierze,
że pewnego dnia staniesz w progu swego domu, jako mecenas Macedon.
- I za to ci
dziękuje, Alex – Philip podszedł do starszego, i przytulił się do ubranej
klatki piersiowej – Że wierzysz we mnie, kiedy ja sam wątpię.
- Jestem z
tobą, kochanie – ucałował go w skroń -
Pamiętaj o tym, dobrze?
- Dobrze –
odpowiedział nieco wątpiącym głosem. Przecież straci go jak
ożeni się z Elizabeth.
OooO
Wybaczcie,
ale jak tylko usłyszałam piosenkę to miałam
ochotę napisać do niej ten kawałek. Wykonawcą
jest Jason Derulo „Want To Want Me” Jednak są to wyrywki, bo gdybym miała
napisać cały tekst piosenki to… Było by to dużo więcej roboty. Ze względu na to,
że Philip śpiewa ją do Alexa musiałam zmienić słowo Girl na Boy.
***
Nie mogę
spać
Prześcieradło
leży obok na podłodze
Nie mam nic
na sobie
Chłopaku, ty
jesteś jedyny
Ja chcę,
byś mnie chciał
A jeśli
zechcesz, hej chłopaku, dostaniesz mnie
Nie ma rzeczy,
której bym nie zrobił, nie zrobił
Tylko po to,
by się przy tobie budzić
Tylko po to,
by się przy tobie budzić
Sama myśl
o tobie mnie podnieca, podnieca
***
ech no i co dalej?
OdpowiedzUsuńOł shit...
OdpowiedzUsuńO to chodziło! Najlepiej niech Philip wyjedzie, a Alex żałuję, że wziął ślub z Elizabeth. Lubię dramaty, więc jak najwięcej rozstań, smutków i innych tragicznych wydarzeń, są jak najbardziej wskazane.
Kocham te opowiadanie i wręcz łakne kolejnych rozdziałów. Wstaw kolejny jutro hahaha xD
Pozdrawiam i weny ~
Kasa i kasa, a gdzie tu miejsce na prawdziwą miłość?!
OdpowiedzUsuńBarbara
Hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, bolą mnie te ich kłótnie, ale przyznam się że ten nauczyciel został wywalony... studia i to prawo trzymam kciuki...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Agnieszka