sobota, 2 stycznia 2016

Ukryta Miłość - 26

Półtora roku… Później.

Philip Justain Macedon… Trzy miesiące temu skończył dziewiętnaście lat. I w tym roku był również absolwentem prywatnego liceum. Nie ukończy go z wyróżnieniem. Wszystko zawdzięczał oczywiście Alexowi. Bo to on cisnął go do nauki. W końcu był tym starszym i mądrzejszym. I przede wszystkim przystojniejszy. Po tak długim czasie Philip nie przestał go kochać. Wręcz przeciwnie. Kochał go nad życie. Kochał go tak bardzo, że nie wyobrażał sobie, że za dwa miesiące go straci. Kochał go tak bardzo, że najmniejsza rozłąka sprawiała, że za nim tęsknił. Kochał go tak bardzo, że niebyło dnia by się nie widzieli. Kochał go tak bardzo, że dla Alexa… Zmienił się odrobine. Nie, nie ściął włosów, bo te Alexander uwielbiał. Zwłaszcza po seksie lubił się nimi bawić. Dbał o nie bardziej niż wcześniej. Od roku zawsze były idealnie wyprostowane i uczesane. Z czerwonego przerzucił się na czarny, ale nadal wygalał bok. Kolczyków też nie wyciągnął. A największa zmiana, jaka w nim zaszła to… Ubrania. Od kiedy pokochał Alexa starał się jakoś wyglądać. Nie wydawał na nie tyle pieniędzy, co Elizabeth czy Richard. Jednak były nowe i dopasowane. Nadal nosił rurki, różnego koloru, koszule w kratę i dłuższe koszulki. I oczywiście trampki. Tak. Tych chyba nie zastąpi żadnym innym obuwiem.
Pamiętał jak Alex obiecał Jeffersonowi, że pokaże mu jaką ma wartość pieniądz. I pokazał. Nauczyciel został zwolniony pół roku później, bo nie ważne jak Philip się starał ten nie doceniał jego pracy. Nie było to trudne, bo to prywatne liceum, i to rodzice nim rządzą jak i ich pieniądze.
W dzień, w którym Jefferson wyleciał minął się z nastolatkiem w korytarzu. Złapał chłopaka za ramie, zaciskając na nim dłoń tak mocno, że miał siniaki przez miesiąc.
- Zadowolony jesteś?- syknął, pokazując mu wypowiedzenie z pracy. Cieszył się tylko z tego, że było za porozumieniem stron. I te lata, które tu pracował nie poszły na marne.
- To nie moja wina – odpyskował chamsko. Teraz nie musiał się przed nim płaszczyć. Mógł swobodnie powiedzieć, co o nim myśli – Nie ja wychowałem cię na skurwiela – dodał, wyrywając ramie z uścisku.
- Nie pozwalaj sobie szczeniaku – warknął na młodszego, popychając go na ścianę – Jeszcze tego pożałujesz!
- Straszysz mnie?- wyśmiał nauczyciela prosto w oczy – Pamiętaj…- podszedł do mężczyzny tak, blisko, że stykali się klatkami piersiowymi – że to ja mam więcej możliwości niż ty.
Jefferson nie mógł uwierzyć w to jak chłopak się stawia. W ogóle nie wiedział, że tego stać na takie coś. Od dwóch lat poniewierając tym gówniarzem, obrażając go, nigdy się nie postawił. Podkulał ogon niczym wystraszony szczeniak i uciekał z płaczem. Więc na Boga, co w niego wstąpiło?
- Grozisz mi?- wypalił, klnąc w myślach na swoje pytanie.
- Oczywiście, że nie, panie Jefferson – uśmiechnął się złowieszczo, przyprawiając nauczyciela o gęsią skórkę – To jest przecież karane, prawda?- Philip cofnął się o krok – Ale powiedzmy, że ostrzegam.
- I co ty niby możesz?- parsknął rozbawiony nauczyciel. No to się w głowie nie mieści. Szczeniak mu grozi tak proso w oczy?
- Sprawić, że nie znajdzie pan pracy w tym stanie?- Philip miał dosyć tego faceta. Znosił go od pierwszej klasy liceum, i miał zamiar to zakończyć. Oczywiście nie zrobiłby tego, co powiedział, ale… jakoś bronić się musi – Do niezobaczenia!- pożegnał się, zostawiając oszołomionego nauczyciela, który nie spuścił z niego wzroku do póki nie zniknął za zakrętem.

OooO

Tego samego dnia pokłócił się z Alexem. Nie, nie o nauczyciela. Alexander otwierał się przed nim bardzo powoli. I dziś wybrał dzień do odkrycia kolejnej tajemnicy. Philip siedział na podłodze między kolanami mężczyzny, i grali na konsoli. Od kiedy zagrał po raz pierwszy wciągnęło go to tak bardzo, że większość czasu spędzał przed telewizorem z padem w ręce. Obok na stole leżał włączony laptop. Philip rzucił okiem na ekran, gdy coś piknęło. Alex za pauzował grę i otworzył maila. Nastolatkowi w oczy rzucił się nagłówek tekstu.
- Pracujesz tam?- Philip nadal z otwartą buzią wskazał na ekran.
- Tak – opowiedział krótko zamykając treść wiadomości.
- Ale… Ale…- Philip próbował złożyć jakiekolwiek pytanie, jednak nie był w stanie, bo ta informacja do jego głowy trafiała bardzo, bardzo powoli.
- Gramy dalej?- zapytał, by Philip nie drążył tematu, wznawiając grę, co równie znaczyło, że skończył z nim rozmawiać.
- Jak możesz pracować w The New York Times?- Philip, odrzucił pada dając starszemu do zrozumienia, że tak łatwo go nie spławi – Od kilku miesięcy nigdzie nie wyjechałeś!- wiedział, że jego argument jest no, cóż, denny, ale nie mógł wymyśleć nic innego. Alex musiał się świetnie bawić robiąc go w balona!
- Czy oszukałem cię kiedykolwiek?- Alex próbował ukryć rozczarowanie nastolatkiem. Nigdy nie przyszło mu do głowy by kłamać na temat tak ważnej sprawy. Sam również odrzucił pada.
- A niby skąd mam to wiedzieć, co?- Phil wstał z podłogi, przeczesując nerwowo swoje długie włosy.
- O, czym ty mówisz, słońce?- Alex popatrzył chłodno na młodszego, bo spodziewał się najgorszego. I wcale się nie pomylił.
- Skoro oszukujesz moją- licealiście przerwało trzaśniecie klapki od laptopa.
- Nie kończ lepiej ostrzegł groźnie nastolatka. Alex zerwał się na proste nogi, nerwowo odpinając mankiety koszuli. Srebrne zapinki rzucił na stół, które potoczyły się po blacie, zatrzymując w różnych odległościach. Podwinął rękawy, stając przed wielkim oknem. Dłonie zaciśnięte w pięści schował do kieszeni, by ukryć to jak nastolatek podniósł mu ciśnienie swoim zachowaniem. A może, dlatego, że zabolały go te słowa. To szczera prawda, że oszukuje swoją narzeczoną.
- Alex…- powiedział smutno po długiej chwili ciszy. Ten nie zareagował prócz napięciem mięśni No, Alex- powtórzył płaczliwie. Nadal nic. Nie chciał zrobić przykrości mężczyźnie. Jego usta to powiedziały wbrew jego woli. Odetchnął głośno, czując jak w kącikach oczu zbierają mu się łzy W porządku- postanowił, że da mu czas na ochłonięcie. I, wcale by się nie zdziwił, gdyby Alex dał sobie z nim spokój. Najdziwniejsze było w tym, że nie winiłby go za to. To całkowicie jego wina I, Alex, przepraszam po tych słowach ruszył do wyjścia.

Nie rozmawiali wtedy ze sobą kilka dni, a on nie naciskał. Ich stosunki wróciły do tych na początku. A, może były chłodniejsze?
- Witaj, Philipi’e – witał się z nim Alex. Z tą różnicą, że głos mężczyzny był całkowicie obcy. Niemal tak zimny jak właściciela wydawnictwa. Nawet Elizabeth spojrzała na narzeczonego mrużąc oczy.
- Emm…- zamilkł nie wiedząc jak ma odpowiedzieć Dzień dobry panie Thompson uważał, że ta odpowiedź będzie najlepsza. Bo skoro Alex zmienił ton głosu to znaczy, że nie życzy sobie by mówić mu na „ty”. Z miną zbitego psa i opuszczoną głową wspiął się na piętro. W sypialni rzucił plecak w kąt, i udał się do łazienki. Spojrzał w lustro, aż sapiąc widząc swoje odbicie. Tak dawno widział się takiego smutnego i załamanego, że teraz to był niemal szok. Oczy miał czerwone i podkrążone. Włosy, te reprezentowały się gorzej niż na początku. Każdy włos żył własnym życiem. Wyglądały jakby pokłóciły się z grzebieniem, i nie miały zamiaru się z nim przepraszać. Oparł dłonie o zlew, pochylając głowę,. Wyglądał gorzej nim poznał Alexa. Wedy, jako tako dbał o siebie. Teraz… Teraz wszystko miał kompletnie w dupie. Był tak pogrążony w swoim smutku, że nie usłyszał wejścia do sypialni jak i łazienki. Poczuł dłonie na swoim ciele, i podniósł wzrok. W lustrze ujrzał Alexa. Jego oczy wręcz go pożerały. Pełne podniecenia jak i pragnienia. Mężczyzna bez ceregieli zsunął mu luźne spodnie z bokserkami. Philip wciągnął głośno i mocno powietrze, czując jego erekcję na swoim tyłku. Alexander sięgnął do pojemnika z mydłem w płynie, drugą dłonią odpiął swoje spodnie. Wyciągnął twardego penisa, i nasmarował go, po czym wszedł w chłopaka jednym pchnięciem. Philip pisnął z bólu, automatycznie zaciskając odbyt. Mężczyzna aż westchnął z przyjemności. Dłonie oparł na tafli lustra, zanurzając nos we włosach młodszego. Poczekał chwile by Philip przyzwyczaił się do intruza w odbycie.
- Cii…- uspokajał nastolatka, słysząc szloch, gdy zaczął się poruszać. Wchodził w niego mocno i głęboko, wygryzając się w kark chłopaka, tłumiąc w nim swoją rozkosz.
Philip nie miał odwagi spojrzeć w ich odbicie, dlatego opuścił głowę. Przy ostrzejszych pchnięciach mężczyzny, zagryzał wargę, by z jego ust nie wydobył się żaden bolesny jęk. Jedyne, co przychodziło mu do głowy to, to, że Alex go karał. Karał za to, że go zranił i wypomniał mu to jak oszukuje Elizabeth. Mimo, że Alexander brał go siłą i brutalnie to… Był niemal w siódmym niebie, bo to oznaczało, że zależy mu jeszcze na nim. Tym razem jęknął głośno z przyjemności, gdy mężczyzna wszedł pod odpowiednim kątem, i pomasował główką penisa prostatę. Cały ból odpłyną, a zastąpiła go czysta przyjemność.
Alexander słysząc jęk wybudził się ze swojego amoku. Zwolnił ruchy, skupiając się na tym by sprawić więcej przyjemności Philipowi, który zaczął mruczeć z rozkoszy, gdy z brutalnych pchnięć zmienił na delikatne. Miał ochotę spoliczkować się za to, co teraz zrobił. Philip mógł go oskarżyć o gwałt!  Wyładowywał na nim całą złość, i frustrację ze zbliżającego się ślubu. A to jak chłopak się do niego zwrócił. Tym dolał oliwy do ognia.
- Alex!- krzyknął, gdy doszedł, zaciskając się na penisie starszego. Ten wykonał kilka pchnięć, i osiągnął orgazm zaraz po nastolatku. Wypełniając go, głęboko w środku.
To wydarzenie powinno ich od siebie oddalić. Jednak… Philip uważał, że zbliżyło ich jeszcze bardziej. Alexander za każdym razem, gdy się kochali upewniał się kilka razy czy odpowiednio go przygotował nim w niego wszedł. Rzadko dał się ponieść. Przez co zmierzyła się ilość malinek i ugryzień na jego ciele. Pieścił delikatnie i z czułością jego ciało jakby miał się rozsypać przy mocniejszym dotyku.

OooO W tym miejscu proponuje włączyć piosenkę Jason Derulo OooO

Alexander sturlał się z nastolatka, gdy doszedł. Sapali głośno, łapiąc uspokajające oddechy. Philip włączył radio. Przełączył stacje, szukając innej piosenki. Mężczyzna pokręcił głową, pod, którą włożył rękę. Licealista nagle zerwał się na nogi, rozpoznając swoją ulubioną piosenkę. Jej tekst dziwnym zbiegiem okoliczności pasował do atmosfery.
- It’s too hard to sleep – zaśpiewał razem z wykonawcą, udając, że pilot to mikrofon. Philip miał tak dobry humor, że nie przejął się swoją nagością, ani zasychającą spermą na swoim brzuchu - I got the sheets on the floor Alexander zaśmiał się pod nosem, opierając się plecami o ścianę - Nothing on me dopiero wyśpiewując te słowa, zaczerwienił się, zeskakując z łóżka po prześcieradło.
- Co robisz, kochanie?- zapytał, widząc jak nastolatek okrywa swe ciało.
- Boy, you're the one – kontynuował dalszy ciąg piosenki, stając na środku pokoju - I want to want me wskazał palcem na siebie, a później na mężczyznę.
- Chcę odpowiedział Alex, zaczynając bujać się w rytm piosenki.
- And if you want me, boy you got me – obrócił się wokół własniej osi, sprawiając, że czarny materiał zafalował jak sukienka -There's nothing I know, I wouldn't do, I wouldn't do ruszył wolnym krokiem do Alexa, który uśmiechał się od uch do ucha - Just to get up next to you uklęknął na skraju łóżka - Boy, you're the one. I want to want me. And if you want me, boy you got me. There's nothing i know, i wouldn't do, i wouldn't do. Just to get up next to you. Just to get up next to you…
- No dalej!- zachęcił chłopaka.
- Nie znam już słów przyznał, siadając okrakiem na kolanach Alexa Poczekaj chwile – poprosił, czekając do momentu, w którym zna słowa. Starszy skinął głową nie mogąc się doczekać, aż znów zacznie śpiewać. Znał piosenkę. Philip, choć robił to w żartach to świetnie mu szło. Nawet nie fałszował! I tak wywijał swoim ciałem, że miał ochotę na następną rundę! Teraz nie ułatwiał niczego, gdy zaczął się o niego ocierać niczym kotka w rui!-  Just the thought of you wznowił śpewanie, krącąc pośladkami tuż przy jego penisie, sprawiając, że zaczął twardnieć - gets me so high Philip położył dłoń na brzuchu Alexa, sunąc nią powoli ku górze - So high uszczypnął go w sutek, śmiejąc się pod nosem, gdy ten stęknął.
Alexander nie chciał już słuchać śpiewu. Teraz miał ochotę słuchać jego jęków! 
O, tak. Duuużo jęków!

OooO

- Za dwa tygodnie koniec roku – przypomniał Alex, leżąc z nastolatkiem w łóżku. Oboje byli nadzy i zmęczeni po dość długim i namiętnym seksie. Philip leżał na mokrej klatce piersiowej mężczyzny, bawiąc się włosami wokół pępka- Cieszysz się?
- Z ukończenia liceum, tak – odpowiedział, unosząc głowę. Mężczyzna odsunął mu na bok włosy – A nie z tego, że zostawię przyjaciół.
- Rozumiem – ucałował go w czoło – Cieszę się, że pozwoliłeś innym się poznać – Philip ułożył głowę tak jak wcześniej – Prawdziwego siebie, Philipie.
- Taa…- westchnął smutno – teraz mi jeszcze trudniej wyjechać…- zamilkł, gdy zdał sobie sprawę, co powiedział.
- Słucham?- odepchnął od siebie nastolatka, który wstał, i zaczął ubierać się.
- Wyjeżdżam zaraz po twoim ślubie – podkreślił, wsuwając na tyłek różowe bokserki.
- I jak się domyślam…– Alexander odrzucił kołdrę, i zerwał się z łóżka, kompletnie nie przejmując się nagością – nie zamierzałeś mi o tym powiedzieć?
- A niby, po, co?-  zapytał kpiącym tonem, zapinając czarną koszulę.
- Kpisz sobie ze mnie?- złapał go za ramiona, zaciskając mocniej dłonie, przez co nastolatek syknął.
- Puść mnie!- wyrwał się. Philip nie bardzo wiedząc, co ma zrobić uciekł z sypialni. Miał ochotę przez niego płakać. Nie z powodu bólu, który czuł od uścisku, ale z zachowania mężczyzny. On robił mu wyrzuty, bo chce zejść mu z drogi po ślubie? Zniknąć z jego życia? Powinien mu za to dziękować!- I tak wszystko się skończy! Skończy się, gdy wypowiesz słowa przysięgi! Nie tylko w obecności naszych rodzin, ale i Boga!- wykrzyczał. Wiedział, że Alexander za nim szedł. Zawsze tak robił, gdy się kłócili, a on wychodził.
- Zamierzałeś tak po prostu zniknąć?- Alexander udał, że nie usłyszał wypowiedzi nastolatka – Bez słowa pożegnania?
- Tak – odpowiedział bez wahania – Tak właśnie zamierzałem zrobić!
- Rozumiem – odparł swoim chłodnym głosem.
Zostawił nastolatka w salonie. Musiał wyjść nim powiedzą coś, czego oboje będą żałować. W garderobie spędził więcej czasu niż zamierzał. Gdy się odwrócił w drzwiach stał Philip.
- Wyjeżdżam na studia – zdradził powód przeprowadzki, ukrywając miejscowość.
- Zdecydowałeś się już, co do kierunku?- zapytał ciekawy wyborem Philipa. Jego złość minęła, więc mogli na spokojnie rozmawiać.
- Prawo – wzruszył ramionami, chcąc ukryć swoje zmieszanie. Jeszcze nikomu o tym nie mówił. Ojciec dał mu papiery do wypełnienia, i kazał wysłać. Tylko Alex zna prawdę  - Ogólne i karne – dodał.
- Czeka cię multum nauki jak i kilka lat – podsumował. To prawie jakby studiował dwa kierunki. Popatrzył na niego dumnym wzrokiem. Kiedy on tak wydoroślał?- Wierze, że pewnego dnia staniesz w progu swego domu, jako mecenas Macedon.
- I za to ci dziękuje, Alex – Philip podszedł do starszego, i przytulił się do ubranej klatki piersiowej – Że wierzysz we mnie, kiedy ja sam wątpię.
- Jestem z tobą, kochanie – ucałował go w skroń  - Pamiętaj o tym, dobrze?
- Dobrze – odpowiedział nieco wątpiącym głosem. Przecież straci go jak ożeni się z Elizabeth.

OooO




Wybaczcie, ale jak tylko usłyszałam piosenkę to miałam ochotę napisać do niej ten kawałek.  Wykonawcą jest Jason Derulo „Want To Want Me” Jednak są to wyrywki, bo gdybym miała napisać cały tekst piosenki to… Było by to dużo więcej roboty. Ze względu na to, że Philip śpiewa ją do Alexa musiałam zmienić słowo Girl na Boy.
***
Nie mogę spać
Prześcieradło leży obok na podłodze
Nie mam nic na sobie
Chłopaku, ty jesteś jedyny
Ja chcę, byś mnie chciał
A jeśli zechcesz, hej chłopaku, dostaniesz mnie
Nie ma rzeczy, której bym nie zrobił, nie zrobił
Tylko po to, by się przy tobie budzić
Tylko po to, by się przy tobie budzić
Sama myśl o tobie mnie podnieca, podnieca
***


4 komentarze:

  1. Oł shit...
    O to chodziło! Najlepiej niech Philip wyjedzie, a Alex żałuję, że wziął ślub z Elizabeth. Lubię dramaty, więc jak najwięcej rozstań, smutków i innych tragicznych wydarzeń, są jak najbardziej wskazane.
    Kocham te opowiadanie i wręcz łakne kolejnych rozdziałów. Wstaw kolejny jutro hahaha xD
    Pozdrawiam i weny ~

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasa i kasa, a gdzie tu miejsce na prawdziwą miłość?!

    Barbara

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka,
    wspaniale, bolą mnie te ich kłótnie, ale przyznam się że ten nauczyciel został wywalony... studia i to prawo trzymam kciuki...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Agnieszka

    OdpowiedzUsuń