Heja!
Uznałam, że będzie to ciąg dalszy poprzedniego rozdziału. Nie oczekujcie, że będzie on długi... Nie chciał łączyć tego w jeden rozdział. A dlaczego? Jak przeczytacie to sami zobaczyćie jaki był tego powód. No nic. Zapraszam do czytanka...
oOo
Alexander
uchylił powieki, mrugając kilka razy. Dopiero po chwili mógł je otworzyć normalnie, przyzwyczajając się do jasnego światła w salonie. Leżał na brzuchu na sofie. Jedna ręka i noga były niemalże podpórką przed upadkiem na podłogę. Podniósł głowę, która bolała go niemiłosiernie rozglądając się po pomieszczeniu. Na stole leżała pusta butelka po czerwonym winie oraz do połowy wypita whisky. Sturlał się z sofy. Odetchnął z ulgą,,
przykładając czoło do chłodnej podłogi. Kto powiedział, że picie rozwiązuje
wszystkie problemy? No dobra. Może na czas odurzenia alkoholowego… Zapomniał o…
A niech go jakiś piorun jebnie, i spowoduje zanik pamięci. Bo ledwo otworzył oczy a już myśli o nim. Czy to źle, że ma
ochotę się znowu upić? Tak, zdecydowanie zły pomysł. Zwłaszcza, gdy poczuł nudności na samą
myśl o spożywaniu napojów procentowych. Miła wrażenie jakby ktoś mu wpierdolił,
i dołożył na poprawkę. Ostatnio czuł się tak po kawalerskim kuzyna. A wypił
przecież cztery razy więcej niż poprzedniego wieczoru.
- Starzejesz
się, chłopie – powiedział sam do siebie, powoli wstając z podłogi. Klęknął
opierając dłonie o podłogę, gdy poczuł zawroty głowy – Jak nic się starzejesz – westchnął, podnosząc
się już całkowicie.
Miał dosyć wczorajszego dnia. Po wyjściu Philipa z jego biura, sam chwilę
później je opuścił. Chciał za nim pobiec i mu wszystko wytłumaczyć, ale… Coś go
powstrzymało. Jakby ktoś złapał go na niewidzialne lasso i związał niczym
dzikie zwierzę. Zostało mu wrócić do domu i upić w trupa by nie myśleć o
nastolatku. Odrzucał połączenia od matki, narzeczonej i… Teścia. Tego wolał
unikać do… Najlepiej w ogóle by go omijał szerokim łukiem, bo pewnie Elizabeth poskarżyła się
tatusiowi, że ten nie odbiera od niej telefonów. Ah, telefon! Może Philip do
niego napisał. Zaczął się rozglądać za komórką, i… Otworzył szeroko oczy,
widząc ją rozwaloną pod ścianą. Podszedł do niej, i podniósł jej szczątki. Jego
wspaniały telefon! Kurwa, co mu odjebało, że rzucił nim o ścianę? Niestety te
pytanie zostanie bez odpowiedzi, bo najzwyczajniej w świecie nie pamięta całego
wieczoru. Ma tylko nadzieje, że nie wysłał sms ‘a z wypowiedzeniem z pracy lub
co gorsza napisał do Elizabeth, co o niej sądzi.
Syknął z bólu, gdy ktoś zaczął
dobijać się do jego mieszkania. Patrzył na drzwi jakby był w stanie zobaczyć,
kto za nimi stoi. Rozważał czy powinien o tworzyć czy może udawać, że go nie
ma? Wybrał drugą opcję. Dobrze, że miał bose stopy, i po cichu ruszył w stronę
kuchni, by zaspokoić swoje pragnienie. Kac to straszny towarzysz, dlatego
najlepiej się go pozbyć. Pukanie powtórzyło się tylko tym razem ciszej. Jakby
ktoś tracił nadzieje, że zostanie wpuszczony do środka. Alex rzucił części
telefonu na blat w kuchni, dając sobie spokój z jego
naprawieniem.
- Alex…- usłyszał głos Philipa. Niemalże błagalny.
Odwrócił się w stronę wejścia, z szybko bijącym
sercem. Co się z nim dzieje, kurwa? Zachowuje się jak pieprzona… Odetchnął kilka
razy, przybierając swoją maskę. Nie wiedział, co go czeka, gdy otworzy. Woli
być gotowy na każdy wybuch nastolatka.
Otworzył i Philip niepewnie uniósł głowę, ukrywając twarz
kurtyną czerwonych włosów. Alex jednak zobaczył to, co
chciał zobaczyć. Oczy nastolatka. Takie… Pełnych obaw, że go wyrzuci z domu. O,
ile to możliwe to jego serce pękło jeszcze raz. Nie ważne, co chłopak by
zrobił, nie jest w stanie wyrzucić go z mieszkania i ze swojego życia. Przesunął
się, bez słowa, przepuszczając do środka. Philip wypuścił wstrzymywane
powietrze, wchodząc do mieszkania. Poczekał, aż mężczyzna zamknie drzwi, i gdy
to zrobił chłopak podszedł do niego, kładąc dłonie na jego piersi. Powoli sunął
nimi ku górze. Złapał poły rozpiętej koszuli, stając na palcach, by złożyć
pocałunek na wargach starszego.
- Przepraszam – szepnął w jego usta – Przepraszam, Alex – powtórz
głośniej.
Ucieszył się w duchu jak małe dziecko. Nie z przeprosin, lecz z tego,
że to Philip pierwszy raz przejął inicjatywę. Jedną ręką objął nastolatka w
pasie, a drugą wplótł we włosy, całując go mocno.
- Umm…- jęknął Philip.
- Co?- Alex oderwał się niechętnie od tych słodkich i cudownie pełnych
ust.
- Całujesz naprawdę bosko, Alex…- skrzywił się czując oddech starszego
– Ale twój oddech zostawia wiele do życzenia – uśmiechnął się przepraszająco,
jednak nie cofnął się nawet o milimetr.
- Bezczelny gówniarz – skarcił wesołym głosem, dając mu lekkiego
klapsa.
Philip zarumienił się niczym dojrzały pomidor, kładąc czoło na klatce
piersiowej Alex ’a. Wciągnął mocno powietrze, by poczuć jego zapach.
- Śmierdzisz – stwierdził.
Alex powinien czuć się urażony, prawda? Ale nie był. Wręcz przeciwnie.
Jakby mógł to skakałby z radości, tak samo jak cieszył się, gdy rodzice dali mu
wymarzony samochód. Parsknął rozbawiony pod nosem. Cmoknął jeszcze raz
nastolatka, po czym ruszył do kuchni.
- Kawy, herbaty, soku?- zapytał z kuchni, sięgając po wodę z lodówki.
- Piłeś?- spytał, widząc bałagan w salonie, podążając za starszym.
- Miałem wczoraj tak wspaniały dzień, że nie mogłem odmówić sobie świętowania
– odparł sarkastycznie, na co nastolatek poczuł kłucie w sercu. W sumie
należało mu się za wczoraj.
- Mogłeś, chociaż wziąć lusterko – zażartował, siadając przy wysepce.
- Widzę, że…- przerwał by się napić – masz dziś dobry humor – odłożył
butelkę na blat, opierając o niego biodra.
- Skoro tak uważasz – wzruszył luźno ramionami, splatając dłonie na
kolanach.
Philip nerwowo przegryzał policzek, zastanawiając się jak zacząć
rozmowę. Mogli udawać tak jak teraz, że wczorajsze wydarzenia nie miały
miejsca, ale nie mógł. Powiedział wiele słów za dużo, przez które nie
spał pół nocy, płacząc w poduszkę. Podnosił komórkę chyba z milion razy,
wybierając numer Alexa, po chwili wciskał czerwoną słuchawkę, bo bał się, że
nie odbierze. Przytulony do telefonu w końcu usnął.
Po chwili wahania podszedł do Alex ‘a i wtulił się w niego, opierając
policzek na lewej piersi. Chciał słyszeć jego bicie serca. Objął go tak mocno
jak tylko mógł. Nie musiał długo czekać, aż poczuł obejmujące go ramiona.
- Kłamałem, Alex…- zaczął przepraszać – To, co wczoraj powiedziałem…
Kłamałem, że żałuje, że cię poznałem…
- Słońce…- przeczesał delikatnie czerwone włosy.
- Daj mi skończyć, Alex – poprosił – Zachowałem się jak egoistyczny
gówniarz… A powinienem ci dziękować za to, co zrobiłeś dla Jordan ‘a, a nie…
- Słonce…- Alex przyłożył brodę na jego głowie.
-… Oskarżać cię –
kontynuował – Wiesz… Ja przemyślałem wszystko, i czuję się teraz… Jak ostatni
chuj…
- Philipi'e…- Alex rozbawiony skarcił chłopaka.
- Taka jest prawda – ciągnął przerywany monolog – Ty znalazłeś rodzinę
dla niego, a ja myślałem tylko o sobie, ale na samą myśl, że już go nie zobaczę….-
Phil mrugnął, czując jak po policzku spływa mu łza. A za tą druga, trzecia i
następne – załamałem się….- wyszlochał, mocząc koszulę Alex ‘a – Cierpiałem tak
bardzo, że… nie myślałem racjonalnie, i obwiniłem ciebie o wszystko. I, Alex…-
spojrzał na mężczyznę, który scałował łzy z jego policzków – I jesteś
najlepszym, co mnie spotkało – powiedział szczerze.
Słysząc to poczuł jak jego serce powstaje z popiołów niczym Feniks.
- Cieszę się – uśmiechnął się promiennie – Idź się
do mnie położyć – zaproponował zmartwiony, widząc ciemne cienie pod oczami Philip’a – A ja pójdę się odświeżyć, hmm?
- Ale…- chciał zaoponować.
- Dołączę do ciebie później – cmoknął go w nos, który
zmarszczył – Ta noc ciężka była dla nas obu, słońce.
- Obiecujesz?
- Oczywiście.
oOo
No i jak...? Mam nadzieje, że tym co się spodobało to zostawią komentarzyk...
Pozdrowionka!
No to trochę mi ulżyło, w sumie ucieszyłam się bardzo, ale skoro adopcyjni rodzice to znajomi Aleksa to może nie będzie tak źle.
OdpowiedzUsuńJej! Bardzo sie cieszę, że wstawiłaś tak szybko rozdział! Oby takie niespodzianki występowały częściej. Ja jak na razie jestem w kropce co do swojego opowiadania. Zalałam sobie laptopa haha xD
OdpowiedzUsuńPhilip... Ty głupi gówniarzu :/
Czekam na pewną scenę, między nimi (jestem niewyżyta, wiem, cicho xd)
No, i teraz jest git. :)) Myślałam, że wskoczą razem pod prysznic, ale nie zawsze przeczucie u mnie się sprawdza, hihi 3:->
OdpowiedzUsuńBarbara
Hejka, hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, obydwaj mieli ciężka noc, ale ciesze się z tego że Philip przyszedł do Alexa...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Agnieszka