środa, 9 września 2015

Ukryta Miłość - 14



Wybaczcie, że rozdział pojawił się z małym opóźnieniem. Wynagrodzę wam to tym rozdziałem, i mam nadzieje, że się spodoba :)






Po zjedzonym posiłku, Alex zebrał naczynia, i poszedł do kuchni. Włożył talerze do zlewu, po czym umył ręce. Sięgnął po ręcznik, i wycierając dłonie podszedł do ekspresu. Gdy urządzenie parzyło kawę, wyciągnął z lodówki mleko, a z szafki filiżankę. Wyciągnięte rzeczy położył na blat wysepki. Obok rzucił ręcznik, siadając na krzesło. Oparł brodę na dłoni, uśmiechając się sam do siebie. Ostatni raz był tak szczęśliwy na wręczaniu dyplomów ukończenia studiów. Był tak wtedy z siebie dumny, że uśmiech nie schodził mu z ust przez miesiąc. A, teraz? Powodem jego uśmiechu jest chłopak. Alex parsknął pod nosem, kręcąc głową. Wiedział jak w wyższych sferach funkcjonuje rodzina. I rodzina Macedon’ów wcale się nie różniła. Dlatego też od początku próbował być pozytywnie nastawiony do brata narzeczonej. Niczego jednak sam nie ułatwiał. Mur, który postawił, gdy dowiedział się, kim jest, był trudny do przebicia. I ta jego obojętność. Nie okazywał jej tylko w słowach czy gestach. Jego maska była wręcz doskonała. Znikała tylko wtedy, gdy chłopak został złamany. I, pękała za każdym razem, gdy go raniono. Alex doskonale wiedział jak maskowanie uczuć jest trudne, bo sam przez to przechodził. Jak każdy dziedzic był uczony od dziecka ukrywać swoje uczucia. Teraz nie miał z tym żadnych problemów. Jednak chłopak widocznie uczy się tej umiejętności od niedawna skoro nie potrafił utrzymać maski obojętności w trudnych chwilach. Gdy zobaczył jak traktuje go ojciec zrozumiał, dlaczego chłopak jest zamknięty i odpycha wszystkich. Tylko im bardziej próbował przekonać nastolatka do siebie ten chował się niczym ślimak w swej skorupie. Postanowił, że małymi kroczkami będą się poznawać. Od krótkich rozmów do spędzania ze sobą kilku minut dziennie. I udało się! Tylko po drodze wszystko zmieniło się. Zaczęło mu zależeć na Philipi’e. I to do takiego stopnia, że nie mógłby sobie wyobrazić życia bez niego. I nie ważne czy jako szwagra, przyjaciela czy kochanka. Uzależnił się od chłopaka.

- Co robisz?- do kuchni wszedł nastolatek.

- Czekam na kawę – odpowiedział, odwracając się w stronę młodszego.

- Pomóc ci?- Phil podszedł do Alexa, stając miedzy jego nogami. Nieśmiało owinął ręce wokół szyi.

- Pomóc mi?- mężczyzna położył dłonie na biodrach młodszego – W czym chcesz mi pomóc Philipi’e?

- W myciu naczyń?- kiwnął głową w stronę zlewu.

- Czy ja wyglądam na kogoś, kto myje naczynia, słońce?- Alex skrzywił się jakby nastolatek zaproponował mu grzebanie w śmietniku, a nie pomoc w myciu naczyń.. Oczywiście wiedział też, że brzmi jak megaloman, ale nic nie mógł na to poradzić. Po pierwsze został tak wychowany. Po drugie stać go było na sprzątaczkę, a po trzecie… Nigdy w życiu nie miał w rękach brudnej szmaty, i niech tak zostanie.

- Że też o tym nie pomyślałem – rzucił sarkastycznie.


- Zdąża się nawet najlepszym – Alex wstał, gdy ekspres za pikał trzy razy, informując, że czarny napój jest gotowy. Jednak nim podszedł do urządzenia, posadził nastolatka na blacie. Ten zaskoczony pisnął, łapiąc mężczyznę za koszulkę tym samym przyciągając do siebie. Alexander ujął twarz młodszego w dłonie, żeby unieść ją lekko do góry, samemu pochylając się., łącząc ich usta. Pocałował go namiętnie, ale krótko, po czym poszedł nalać sobie kawy. 

- Małymi kroczkami – powtarzał w myślach, napełniając filiżankę.

Philip po każdym pocałunku czuł jakby jego dusza oddzieliła się od ciała. Serce biło mu mocno i szybko jakby chciało mu wyskoczyć, i podążyć do tego, który je skradł.

- Idziesz?- zapytał, nadal nieobecnego nastolatka, wychodząc z kuchni.

- Idę, idę – zeskoczył z blatu, idąc za starszym niczym jego cień. –To, co robimy?- lęgnął koło, Alexa.

- Wybacz, słońce – odezwał się  z czułością  w głosie – Przez chęć spędzenia z tobą czasu musiałem wziąć pracę do domu – Alex ze swojego neseseru wyciągnął maszynopis, a za ucho schował zielonego pisaka – Nie zajmie mi to długo – zapewnił, widząc smutny wyraz twarzy chłopaka – Włącz telewizor, dvd lub konsole – zaproponował, siadając bokiem na sofie. Jedną  nogę, zgiął w kolanie, kładąc na niej dłoń, a w niej trzymał „surową” książkę. Drugą nogę oparł na podłodze, robiąc miejsce nastolatkowi, by usiadł miedzy nimi.

- Okey – zgodził się niechętnie, bo nie tak wyobrażał sobie spędzanie czasu z Alex’em. Oparł się plecami o klatkę piersiową starszego, biorąc ze szklanego blatu pilota, i włączył TV.

- Obiecuje, że później jestem cały twój – odgarnął włosy, które mu przeszkadzały. Cmoknął go pod uchem. I mimo, iż nie miał ochoty zabrał się za pracę.

Philip zaczął skakać po kanałach, wygodnie kładąc głowę na barku mężczyzny. Przez to, że nie znalazł ciekawego programu dla zabawy powtórzył od pierwszego kanału. I znowu. Kolejny raz.

- Słońce…- odezwał się lekko zirytowany  - wybierz jeden program, bo nie mogę się skupić .

- Ehh… Ale to nie moja wina, że w tym pudle nic nie ma!- wyłączył telewizor i odrzucił pilota.

- Philipie…- parsknął Alex – nie obwiniam cię o nic. Proszę cię tylko byś się na coś zdecydował.

- Wiem…- westchnął, układając się prosto. Teraz dokładnie widział, co robi starszy, – Po co zakreślasz zdania na zielono?- palcem wskazał zaznaczony tekst. 

- Bo taką mam pracę, Philipi’e – Alex wrócił do przerwanej mu pracy.

- Aha – mruknął, przymykając oczy.

Gdy Alexander nie zaznaczał tekstu, bądź nie przerzucał kartki trzymał wolną rękę na brzuchu nastolatka, masując go lekko.

- A nie, jako współwłaściciel wydawnictwa?- zapytał, nie zdając sobie sprawy jak głupie pytanie zadał.

- A, co twoim zdaniem powinienem robić?- odpowiedział pytaniem, nie przerywając czytania.

- Pomagać właścicielowi?- rzekł nieco zakłopotany, bo nie wiedział, do czego dąży Alex.

- A na czym ma polegać ta pomoc?- przerzucił kartkę, całując młodszego w skroń..


- Nie wiem…- wzruszył ramionami – na wydawaniu poleceń pracownikom i…

- Aż tylu ich nie ma w wydawnictwie – wszedł mu w zdanie. Nie chciał usłyszeć dalszej części wypowiedzi młodszego – Jak myślisz, kto czyta książki i je wydaje, hmm?

- Mój tata?- zapytał niepewnie, bawiąc się rąbkiem swojej zielonej wyciągniętej koszulki.

- Owszem – przytaknął. Dobrze, że miał podzielność uwagi. Mógł czytać i jednocześnie rozmawiać z nastolatkiem. A wszytko dzięki sąsiadowi z czasów studiów. Ten lubił imprezować i słuchać głośno muzyki, więc chcąc czy nie Alex musiał nauczyć się tej umiejętności.

- Skończyłeś studia dziennikarskie, prawda?- Phil spojrzał na Alexa z dołu maślanym wzrokiem.

- Yhym…- odparł półgębkiem, przerzucająca kartkę. – i co związku z tym?

- Em… Nie powinieneś pracować w gazecie lub w telewizji?- nastolatek cmoknął mężczyznę w brodę.

- Może – odpowiedział tajemniczo – Studiowałem też filologię angielską, jeśli tak cię to interesuje – zmienił temat. Nie chciał okłamywać Phila, dlatego wolał trzymać niektóre rzeczy w tajemnicy. Na dzień dzisiejszy.

- Dwa kierunki na raz?- zapytał, nie kryjąc podziwu.

- Owszem – odpowiedział zadowolony z siebie, że zaimponował nastolatkowi.

- To szacun!- pochwalił osiągnięcie, Alex ‘a.

- Dziękuje - mężczyzna uśmiechnął się dumnie, wracając wzrokiem do manuskryptu – Wybacz, ale muszę to dziś skończyć.

- Więc, po co podkreślasz niektóre zdania markerem?- powtórzył wcześniejsze pytanie.

- Bo pracuje jako korektor w wydawnictwie.

- A czym dokładnie zajmuje się korektor?

- Philipi’e - Alex westchnął głośno, prosząc Boga o więcej cierpliwości. I, choć cieszyło go to, że nastolatek próbował dowiedzieć się czegoś na jego temat to mógł wybrać bardziej odpowiedni moment na zadawanie pytań. – To twój ojciec decyduje o tym czy książka trafi na półki do księgarni. Gdy przychodzi do niego autor…- Alex przybrał ton głosu niczym wykładowca. Domyślił się, że nastolatek nie wiele wie, czym zajmuję się jego ojciec i reszta osób pracujących w wydawnictwie – z maszynopisem, i przekona twego ojca do wydania jej. Ten ją czyta, oczywiście. I, jeżeli stwierdzi, że książka jest interesująca, bezkonkurencyjna i ma pewność, że przyciągnie czytelników to trafia do mnie. Tym razem to ja ją czytam. Powoli i dokładnie. Gdy skończę czytam ją jeszcze raz. I, tak jak teraz – podniósł książkę – zaznaczam tekst. Następnie spotykam się z pisarzem i doradzam mu gdzie, co należy zmienić, usunąć lub poprawić. Ta trafia do ilustratora, który tworzy okładkę książki. Gotowa ląduje na biurku twojego ojca, i decyduje czy jest już gotowa by trafić do druku.

Phil słuchał cały czas uważnie. I był niemal pewny, że usnąłby w połowie wykładu, gdyby to Jefferson mu opowiadał. Ale Alex miał taki charyzmatyczny głos, że chciało się go słuchać. Przyciągał wręcz jak śpiew syren, które zwabiały rybaków.

- To mój ojciec nie wiele ma do roboty, co?- powiedział nieco kpiąco.

- I tu się mylisz, Philipi’e – nie zgodził się z nastolatkiem – Twój tata, jako wydawca musi wypromować autora jak i książkę. Co nie należy do najłatwiejszej pracy. To on musi przyciągnąć czytelników, zapewniając ich, że książka jest interesująca -  Alex odłożył książkę na stół, uprzednio chowając do niej marker

- Nie wiedziałem – przyznał, oplatając rękoma pas mężczyzny.

- Domyśliłem się – mężczyzna złapał brodę nastolatka, i uniósł – To nie jest powód do wstydu, słońce.

Alex pochylił się łącząc ich usta w pocałunek. Dłonią zjechał na szyję, wyczuwając szybkie tętno chłopaka. Drugą wplótł we włosy, przyciągając bliżej. Całował go delikatnie, skubiąc wargi młodszego. Po chwili wdarł się do środka językiem, wyciągając z Phila zaskoczony jęk. Nastolatek odpowiedział na teraz już zaborczy pocałunek. Alex całował mocno, głęboko wkładając język w rozdzielone usta.

- Tak…- Alex zostawił zmaltretowane usta młodszego, a pocałunkami zaznaczał linę szczęki – bardzo…- zszedł na szyję, zasycając skórę w miejscu, które pulsowało, zostawiając na niej czerwony ślad – cię pragnę – dokończył, wkładając ręce pod koszulkę chłopaka.

Phil usiadł okrakiem na kolanach Alexa. Odchylił głowę dając mu lepszy dostęp do swojej szyi. Z jego czerwonych ust, co chwila wydobywał się jęk przyjemności. Podniósł ręce, ułatwiając ściągnięcie koszulki. Mężczyzna położył swoje dłonie na pośladki młodszego, przysuwając jego erekcję do swojej. Chłopak drżącymi z podniecenia rękoma zaczął odpinać koszulę Alex ‘a, który powoli unosił i opuszczał jego biodra, całując tam gdzie dosięgał. Nastolatek pragnął mężczyzny, że był gotów mu się oddać tu i teraz.

- Aleeex…- jęknął, czując język na sutku. Wygiął się w łuk, odchylając głowę. Kurtyna czerwonych włosów w tej pozycji łaskotała go w plecy, sprawiając dodatkową pieszczotę – Kochaj się ze mną – szepnął, czując jak zrobiło mu się gorąco. Podjął decyzję w chwili uniesienia, ale wiedział, że nigdy nie będzie jej żałował.
Alexander znieruchomiał na sekundę słysząc słowa Philipa. Czy chciał się z nim kochać? Owszem, pragnął wycałować każdy skrawek młodego ciała. Posiąść je. Wyryć w pamięci Philip’a, by pamiętał, że to on był jego pierwszym. A mężczyźni, którzy będą po nim nie wymażą tych wspomnień.
Philip pisnął zaskoczony, gdy Alex wstał. Oplótł nogi w pasie, a ręce wokół szyi niczym małpka. Mężczyzna kapnął drzwi i wszedł do pokoju. Postawił nastolatka na podłodze, dając mu czas na zmianę decyzji. Ten jednak nie miał takiego zamiaru. Włożył dłonie pod rozpiętą koszule, kładąc dłonie na piersiach. Delikatnie zsunął ja z ramion, i pochylił się, całując lewą pierś mężczyzny. Alexander w tym czasie odpinał mankiety. Złote zapinki odbiły się kilka razy od drewnianych paneli, tocząc się pod łóżko. Nastolatek stanął za plecami starszego ściągając z barków białą koszulę, odrzucając ją. Stając na palcach składał krótkie pocałunki na karku mężczyzny. Objął go dłońmi sunąc powoli od splotu słonecznego w dół. Zatrzymał się przy pasku, po czym go odpiął a później guzik. Pozwolił by dołączyły do koszuli. Niepewnie wsunął dłoń pod bokserki, wyciągając nabrzmiałego penisa. Alexander złapał rękę nastolatka, ciągnąc go na łóżko. Klęknął przed leżącym chłopakiem, nie mogąc oderwać wzroku od lekko umięśnionego brzucha. Po długiej chwili, gdy zawstydzony zaczął się wiercić, pochylił się zanurzając język w pępku, odpinając spodnie. Philip zacisnął pięści na miękkim nakryciu, napinając mięśnie, wzdychając z przyjemności. Odpłynął w świat rozkoszy, że nie poczuł jak został pozbawiony ostatniego ubrania. Alex zwisł nad chłopakiem, opierając ciężar ciała na przedramieniu obok głowy. Miał świadomość, że nastolatek nie jest jeszcze gotowy na całkowite oddanie mu się, dlatego złapał oba pulsujące penisy w dłoń, i powoli zaczął nią poruszać. To wystarczyło by młodszy doszedł po kilku sekundach z jego imieniem na ustach. Zebrał spermę z brzucha nastolatka, i rozcierając ją na swoim kutasie szybkimi i mocnymi ruchami doprowadził do orgazmu. Jęknął kilka razy, oznajmiając jak bardzo jest mu przyjemnie. Pocałował go delikatnie i czule, kładąc się obok. Phil wtulił się w Alex'a, kładąc głowę na jego piersi.


- I małe kroczki poszły się jebać – parsknął w myślach, nim dołączył do Philipa, który smacznie sobie spał.




I jak? Mam nadzieje, że nie zjebałam za bardzo opis zbliżenia. I, choć rozdział może się wydawać nieco nudny... To chcę, aby Alex i Philip dowiedzieli się czegoś o sobie. Tak samo chcę, abyście wy znali moich bohaterów. No... Następny rozdział wrzucę w weekend.

A, Basiu czy odpowiada długość rozdziału?


Pozdrowionka!

5 komentarzy:

  1. Ja tam uważam, że długość nigdy nie jest odpowiednia i zawsze rozdziały sa za krótkie:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty zboczuszku ! :O

    Długość bomba, chociaż nie wiem czemu mnie o to pytasz... ;>

    W poprzednim rozdziale pytałaś o szybkość rozwijającej się ich intymności, napisałam, że za wolno :D Odniosłaś się do tego przez pomyłkę?

    Chociaż fakt, często marudzę, że za krótkie haha :D

    Rozdział BARDZO szczegółowy, ale interesujący. Widać, że nie mogą spowolnić tego co między nimi jest, bo po prostu jest to zajebiście prawdziwe !

    Barbara

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaa ! Wróciłam, do poprzedniego komentarza i sorki. Pisałam o dłuuuugim wieczorze.. mrrr..

    PS. Fajna ta nutka na blogu :D

    Barbara

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo! Znalazłam czas w tym całym szkolnym bałaganie (wiesz o czym mówię) i skomentowałam. Jak zawsze... Bardzo mi się podobało! Czekam na ich całkowite zbliżenie. Byle było ostro i gorąco haha xD
    Pozdrawiam słonko ~

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejeczka,
    i po małych kroczkach ;) Philip chociaż trochę zainteresował się wydawnictwem jak to wszystko funkcjonuje...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Agnieszka

    OdpowiedzUsuń