niedziela, 12 lipca 2015

W paszczy szaleństwa

O
One-shot napisany przez Miku Nao , której bardzo, a to bardzo dziękuje z całego mojego małego serduszka <3
One-shot znajduje się również na jej blogu - http://opowiadania-misiaczka-yaoi.blogspot.com/.
Losy postaci opowiadania, „Bo kocha się za nic". Życzę miłego czytania. 








Gatunek: Dramat
Ostrzeżenie: Śmierć bohatera
Paring: Drake&Kenzo (Park Yoochun&Jo In-Sung)
Zespół: JYJ






*~~*~~*





Świat pluje nam w twarz, ilekroć zdradzimy swoje własne "ja".
Próbuję nas podporządkować normom, jakie powinny panować.
Ten, który odstaje... Przegrywa życie. 



Kolejny dzień.
Kolejne godziny.
Kolejne minuty.
Kolejne sekundy.
Kocha? Oczywiście, że nie.
Czy ja kocham? Bardziej niż własne życie.
Pustka, która otacza mnie zewsząd nachodzi na moje serce, wypełniając je trującymi sokami.
Kenzo... Czemu mi to zrobiłeś?
Wlałeś w moją osobę esencje uśmiercania, powodując powolną śmierć mojego ciała i gnicia mojej duszy.
W chwili, gdy kazałeś mi zabić Avery'go pod groźbą mojego zgładzenia... Przyczyniłeś się do mojej destrukcji.
Destrukcja trwa, a potyczka w mojej głowie słabnie.
Zdrowy rozsądek pada, prosząc, bym nie popełniał błędu. Prosząc, by fikcyjna mara odeszła.
Nie odeszła kiedyś.
Nie odejdzie teraz.
Nie odejdzie nigdy.
Pozostanie, ukształtowując ze mnie człowieka bez uczuć.
Człowieka, który mimo rozłupanego serca, kocha najgorszego tyrana.
Osobę, czerpiącą przyjemność z krzywdy innych istnień.
Czy mnie kocha? Oczywiście, że nie.
Może się mylę.
Nie mogę określić.
Rozum oddzielił się od reszty, a dusza zgniła, konając w czeluściach mrocznej i spaczonej psychiki.




*~~*~~*




- Daje mu czas do jutra. Jeżeli nie wyjdzie do tego czasu z pokoju, wyważyć drzwi - rozkazał, rozsiadając się wygodnie w fotelu, obitym białą skórą. Wbił wzrok w zachodzące słońce, które pod swoim wpływem przeistoczyło nieboskłon w krwawą smugę światła.

- Tak jest, panie Suzuki - Brian ukłonił się i wyszedł z gabinetu swego szefa, zamykając cicho drzwi. Nie zostawił najmniejszego śladu swojej obecności.

Jednak Kenzo rozmyślał o kimś innym.
O chłopaku, który jako pierwszy i zapewne ostatni, przyczynił się do tego, że jego serce wypełniła miłość.
Żałował wielu słów i czynów, jakie skierował pod adresem Drake'a.
Kochał go tak mocno, że miał ochotę wyć do księżyca za krzywdy jakie wyrządził ukochanemu.
Nie sądził, że po zleceniu zabicia Avery'ego... Drake się załamie, zamknie w pokoju i nie będzie dawał znaku życia.
Sądził, że przejmie pałeczkę po jego śmierci... Mylił się.
Chłopak nie jest gotowy.
Nigdy nie był i nigdy nie będzie.
Wiedział, że musi go przeprosić.
Musi.



*~~*~~*




"Gdy o łzę uderza łza, znowu widzę twoich ust tak piękny kształt
Jestem teraz, teraz sam, ucichł wokół szum i gwar"





Oczy podkrążone, potwierdzające tony wylanych łez.
Ręce poranione, potwierdzające obecność żyletki.
Czy mnie kochasz jeszcze?
Dlaczego nie ingerujesz?
Zrujnowałeś mnie. Zabiłeś, zdeptałeś, zeszmaciłeś...
Pozwoliłeś konać w samotności.
Spojrzałem w lustro... I ujrzałem potwora.
Potwora będącego niegdyś człowiekiem.
Człowiekiem, którego ty zniszczyłeś Kenzo...




"Czy to co widzimy okiem jest prawdą czy snem głębokim?"





Zegar wybija szóstą, a moje uszy rejestrują kroki.
Zbliżają się, ale nie uratują mnie.
Już skonałem.
Kocham cię, Kenzo.
Miłość do ciebie sprawiła, że umarłem.
Dusza przegnita, stała się pożywką dla moich koszmarów.
Ciało poranione, zaczęło wypalać oczy.
Za bardzo zmarniałe.

*~~*~~*



- Teraz! - trzask wywarzonych drzwi rozszedł się po całej rezydencji, sprawiając, że nieprzyjemny dreszcz przeszedł obecną w willi służbę.
- Drake... - Kenzo wpadł do pokoju jak burza, a obraz jaki ujrzał przed swoimi oczami, przyprawił go o mocniejsze pompowanie krwi do serca.



*~~*~~*



One, two – Dead coming for you
Three, four – Better lock your door

Five, six – Grab your crucifix
Seven, eight – Gonna stay up late
Nine, ten – Never sleep again





Głębia jego hebanowych oczu otumaniła mnie tylko na moment.
Nie dam się znów zaczarować 
Przystawiłem mały pistolet do głowy, wciąż spoglądając w twoje cudne oczy.
Krzyczałeś.
Boisz się? Czego? Przecież, to nie ty zginiesz.
Prosiłeś.
Mam spełnić twoją prośbę? Nie. Ja już i tak umarłem.
Płakałeś.
Pierwszy raz widziałem twoje łzy. Szkoda, że ostatni.
- Tak jak słaby kwiat usycha, tak słaby człowiek umiera. Kocham cię, Kenzo. Żegnaj.
Pociągnąłem za spust. 



Raz...
Dwa...
Trzy...
Umrzesz TY.

1 komentarz:

  1. Ah, nie musisz dziękować. Uwielbiam pisać smutne opowiadania jak i shoty, więc nie trudno było się domyślić, że jak będę miała wenę, to nagle coś wybazgram. Aż trudno uwierzyć, że napisałam go w godzinę...
    Oczywiście, jeżeli nie będzie ci to przeszkadzać, mogę pisać ci one-shota, gdy tylko wpadnę na jakiś pomysł.
    Pozdrawiam i weny życzę ~

    OdpowiedzUsuń