poniedziałek, 31 grudnia 2018

2


*~2~*


Nastolatek trwał w ramionach czarnoksiężnika przez dłuższy czas. Ze schowanym nosem w szyi mężczyzny, poczuł chłód jego skóry. Zadrżał z zimna i przesunął dłonie na kark starszego i sapnął nie czując włosów. Voldemort zacisnął palce na szacie chłopaka, gdy wyczuł co ten zamierza zrobić.
- Aaron - szepnął ostrzegawczo, lecz nie powstrzymał go przed zsunięciem kaptura z głowy.
Malfoy wciągnął głośno powietrze na widok wężowej twarzy mężczyzny. Wyglądał przerażająco, a jego czerwone tęczówki wręcz błyszczały w świetle księżyca. Patrząc z podziwem na wygląd czarnoksiężnika, uniósł dłoń i palcami przesunął po jego twarzy. Tak samo chłodna jak jego ciało. Przez chwilę miał wrażenie, że Tom jest wampirem.
- Och…- westchnął, rozumiejąc dlaczego śmierciożercy są tak wystraszeni. On sam nie czuł strachu do czarnoksiężnika bo widział w jego oczach zdenerwowanie, że zostanie… Odrzucony?- To wyjaśnia powód obaw twoich… popleczników.- wyjaśnił, uśmiechając się do starszego. Złapał go za dłoń, też zimną, i pociągnął go na sofę.- Mam ci tyle do opowiedzenia!- pisnął radośnie.- Merlinie! Całe czternaście lat… Od czego mam zacząć?- Aaron nie mógł się zdecydować. Miotał się, przeszukując w myślach najwspanialsze wspomnienia.
Voldemort usiadł na kanapie, a jego usta ułożyły się w cienki uśmiech. Czuł od chłopaka swoją magię. Sięgnął dłonią do jego szyi i spod ubrania wyciągnął medalion. Oczy zabłysły czymś niebezpiecznym i miał zerwać mu swoją własność lecz Aaron go ubiegł i odpiął łańcuszek.
- Najlepiej od tego jak wszedłeś w posiadanie tak cennej pamiątki, Aaron?- syk opuścił usta czarnoksiężnika i ukrył w pięści część swojej duszy.
Szare oczy chłopaka spojrzały na Toma, który w tym momencie wyglądał jakby siłą powstrzymywał się od rzucenia na niego jakąś okrutną klątwą. Nie rozumiał jego złości. Medalion Salazara mógł trafić w ręce kogoś innego i nie odzyskałby swojej własności. Powinien mu dziękować a nie patrzeć na niego jak na wroga. Aaron opuścił głowę, ukrywając twarz pod kurtyną jasnych włosów.
- Ja… Widziałem ten medalion w twoich wspomnieniach - odpowiedział cicho, palcami miąć materiał szaty Voldemorta.
- W moich wspomnieniach?- zapytał starszy, chcąc się upewnić o czym dokładnie mówi chłopak. Zastanawiał się jakim cudem Aaron posiada tak cenne przedmioty. - Wiesz czym one są, prawda?- to nie brzmiało jak pytanie a stwierdzenie. W odpowiedzi młody czarodziej skinął głową, chcąc upewnić go w swoich domysłach. - Ile ich masz?- dopytywał, czując ulgę. Co prawda ukrył Horkruksy tak by ich nikt nie znalazł więc jak to możliwe, że Aaron je ma? Z drugiej strony lepiej on niż ktoś inny.
- Mam jeszcze Diadem i pierścień - przyznał niemalże szeptem. W sypialni było jednak cicho i czarnoksiężnik bez problemu usłyszał wymienione przedmioty.
Voldemort wypuścił powietrze z płuc, które wstrzymał zaraz po zadaniu pytania. Widocznie z ukryciem ich nie postarał się za bardzo. Teraz będą przy nim i będą bezpieczne. Złapał brodę swojego byłego podopiecznego i podniósł mu głowę aby na niego spojrzał. Czerwone tęczówki nieco złagodniały a usta rozciągnęły w zadowoleniu z tego co usłyszał.
- Wspaniale, mój drogi - pochwalił go i pocałował go w czoło. - Mój mądry chłopiec.- dodał, odkładając medalion na kolana. Wsunął długie palce we włosy młodszego i przeczesał je na całą długość, zsuwając z nich wstążkę, która wpadła pod szatę.- Jesteś taki podobny do ojca.- ocenił wygląd Aarona. Jasne włosy, nieco dłuższe niż Lucjusza, i te szare oczy. W tej chwili pełne radosnej iskry. Mimo iż miał delikatne rysy twarzy to kości policzkowe i szczękę miał ostro podkreślone. Długi palec podążył wzdłóż zgrabnego nosa. - Obyś jego cech charakteru nie odziedziczył bo, jak Merlin mi świadkiem, poczuje moją złość za wyrządzoną ci krzywdę.- groźba padła z ust starszego.
Aaron zamiast poczuć obawę o ojca, zaśmiał się, opierając czoło na mostku starszego czarodzieja.
- Spokojnie, Tom - powiedział młodszy, przykładając dłoń do jego piersi. - Fałszu i kłamstwa nie toleruję tak jak ty.- odgonił wszelkie wątpliwości czarnoksiężnika. Aaron doskonale wiedział jaką opinię ma jego rodzina w Świecie Czarodziejów. Gorsza krążyła w szkole dzięki zachowaniu Draco. Aaron różnił się od ojca i brata. Poniżał, owszem, ale tylko kiedy wymagała tego sytuacja.
Dalszą rozmowę przerwało pukanie do drzwi. Aaron usiadł prosto a czarnoksiężnik wstał, poprawiając swoje szaty.
- Wejść!- niemiły dla ucha syk udzielił zgody na otwarcie drzwi.
Do sypialni wszedł pan Malfoy i ukłonił się nisko. Aaron uniósł wysoko brwi, widząc ojca w tak uległej postawie. Parsknął kpiąco, za co został ukarany ostrzegawczym spojrzeniem przez Voldemorta.
- Wszyscy już są, panie - powiedział tak kornym głosem, że Aaronowi zrobiło się niedobrze. Ojciec na każdym kroku upokarzał syna. Okazywał miłość Draco, poświęcając mu również więcej czasu jak i spełniał każdą jego zachciankę. Narcyza natomiast traktowała synów tak samo. W końcu na trzy lata straciła możliwość wychowania pierworodnego.
- Idziemy - oznajmił, wyciągając rękę do Aarona. Ten wstał, ujmując dłoń mężczyzny. Mijając pana domu, czarnoksiężnik, położył dłoń na plecach najmłodszego czarodzieja i spojrzał morderczo w oczy Lucjusza. - Severus?- zapytał o obecność niegdyś zaufanego śmierciożercy. W odpowiedzi nic nie usłyszał lecz zobaczył jak przecząco porusza głową.
- Panie…?- odważył się odezwać i stanąć prosto. Voldemort zmarszczył czoło, czekając na dalszą wypowiedź Lucjusza.- Aaron nie jest… Śmierciożercą.- zauważył, że obecność nastolatka nie powinna mieć miejsca. Nie wśród morderców i jego oszalałej ciotki.
- W rzeczy samej, Lucjuszu - zgodził się z nim czarnoksiężnik, przyciągając do siebie chłopaka. Od urodzenia Aaron należał do niego i nic tego nie zmieni. Zerknął na uśmiechniętego młodego mężczyznę i odpowiedział uśmiechem. - Aaron nigdy nie będzie moim sługą.- powiedziawszy, zostawił pana domu w totalnym osłupieniu. Nie będzie sługą to… Kim?

4 komentarze:

  1. Hej,
    przytyłam tutaj złożyć Noworoczne życzenia, a tutaj czekała na mnie taka wspaniała niespodzianka... (przeczytam i skomentuje w najbliższym czasie)
    kochana życzę Tobie wszystkiego najlepszego w Nowym Roku i mnóstwa weny, chęci i czasu...
    Pozdrawiam serdecznie Agmieszka

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka,
    wspaniały rozdział, Voldemort dobrze to traktuje Aarona i och niech no tylko Lucjusz go skrzywdzi...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejeczka,
    kochana już tak dużo czasu upłynęło a tutaj nic nawet jednej małej informacji... a tak fajnie się zapowiadało to opowiadanie...
    proszę choć daj znak że żyjesz...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejeczka,
    wracam tutaj po dłuższej mojej nieobecności, bardzo bym chciała przeczytać więcej... bo opowiadanie jest wciągające...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Agnieszka

    OdpowiedzUsuń